♥ Rozdział 54,55: Cyrk na kółkach cz.12,13/17 ♥

**Eddie**

Wyszedłem z pokoju Pat i udałem się do siebie.Po drodze minąłem łazienkę,w której Alfie,Jerome i Nathan nad czymś zawzięcie dyskutowali. Rozsiedli się na podłodze ,która wciąż była jeszcze  mokra w niektórych miejscach i pochyleni ku sobie byli pochłonięci w rozmowie.
Gdy wszedłem do swojego pokoju rzuciłem się na łóżko nie mając ochoty na nic. W końcu do pokoju wpadł Fabian. 

Postanowiłem ,że musze cos zrobic. 
Możemy pogadać? - Spytałem ,na co on tylko zmierzył mnie badawczo wzrokiem. - To ważne. - Dodałem. Kiwnął głową i usiadł na łóżku na przeciwko mnie.
Siedział i patrzył na mnie wyczekująco. Ja milczałem. Kompletnie nie wiedziałem jak zacząć.
- No? O co chodzi? - zapytał. 

-Chodzi o Pat-Odpowiedziałem po chwili milczenia
- Co z nią? - Zaniepokoił się.
-Z nią wszystko dobrze-Zapewniłem
- No to o co chodzi ,Eddie. - Niecierpliwił się trochę.
-Nie wiem jak ci to powiedzieć-Zacząłem.Nie byłem pewien czy mu o tym mówić.-Porównałem ją do ciebie,bo gadała za bardzo mądrowato jak na nią i ona się wkurzyła,że niby kiedyś najlepsi przyjaciele,teraz się nienawidzimy czy coś takiego.
- No i ? W czym problem? - Nadal nie rozumiał.
-Pomożesz mi?-Spytałem z nadzieją,że się zgodzi
- Ale w czym problem? Poklociliscie sie czy jak?
-Zerwała ze mną pół godziny po tym jak się zeszliśmy-Odpowiedziałem.Sam do końca nie wiedziałem czy na pewno powinienem mu o tym mówić.
Wybuchnal smiechem.
- Wcale jej sie nie dziwie.
-Dzięki za wsparcie-Mruknąłem ironicznie
- Przychodzisz do rywala po pomoc Eddie. Czy to nie jest naiwnosc? - Spojrzal na mnie z politowaniem.
-Kiedyś byliśmy najlepszymi kumplami-Powiedziałem cicho.
- Kiedys.. Nie sadzisz ze to juz czas przeszly? - Spytał.
-Może i tak,ale chciałbym,żeby było tak jak kiedyś-Odpowiedziałem
- Tylko dlatego ze Pat za to na ciebie nakrzyczała tak? Gdyby z toba nie zerwala i nie postawila ci ultimatum nadal bys ze mną nie gadał. - Powiedział przypatrując mi sie dokladnie.
-Dobrze by było,ale pewnie tak nie będzie-Powiedziałem spokojnie.
- To po co tutaj w ogóle siedzimy i prowadzimy tę konwersację? - Spytał zdezorientowany.
-A sam już nie wiem.Liczyłem na to,że się pogodzimy,ale ty najwyraźniej nie chcesz
- Hej tego nie powiedziałem. - Zaprzeczył prawie wchodząc mi słowem w słowo.
-No ja jakoś odbieram to wszystko trochę inaczej
- A czy mógłbyś mi powiedzieć dokładnie jak? Trochę się pogubiłem. 
-Według mnie siedzimy tu tylko się kłócąc i ani myśląc o zgodzie-Odpowiedziałem na pytanie współlokatora
- Sam zacząłeś. - Mruknął wbijając wzrok w coś za mną.
-Ja zacząłem?
- No przecież nie ja. 
-Dobra.Fabian.Tak to nigdy do porozumienia nie dojdziemy-Przerwałem tę głupawą wymianę zdań.
- Możliwe. - Zgodził się i zadumał.
-No więc?Jakie wnioski?-spytałem po chwili
Wzruszył ramionami.
- Nie jestem pewny czy możemy się jeszcze dogadać.
-Ale wrogami też być nie możemy-Stwierdziłem.-W końcu mieszamy pod jednym dachem,w dodatku w tym samym pokoju-Dodałem
- Też prawda. 
-No więc?Jak z nami będzie?
Westchnął.
- Nie wiem Eddie. Ja nie jestem i nigdy nie byłem do ciebie wrogo nastawiony. No może z jednym małym wyjątkiem dzisiaj.
-To jak?Rozejm?-Zapytałem.
- Rozejm. - Odparł podając mi rękę na zgodę. 
Uściskaliśmy sobie dłonie na zgodę.Po chwili usłyszeliśmy czyjś głos. -Ooo no to najlepsi kumple powrócili  A teraz dajcie nam dalszą część show!-Krzyknął Jerome 
- Jerome co ty klepiesz? - Spytał go Fabian. - Znowu się marchewek nażarłeś czy jak?
-Nie.Ja chcę tylko kolejnej części show.No wiesz.Kłótnie,całowanie i może jeszcze raz z Alfie'm do kibla...-Odpowiedział Jerome
- A moze tak ty idź do tego kibla i już nie wracaj co? - Zaproponował Fabian.
- Macie moje słowo ,że pójdę. - Odparł. - Ale jak dacie mi show.
- Jakie show? - moj współlokator posłał mi pytające spojrzenie.
-Nie ważne.-Odpowiedziałem na pytanie Fabiana-A show nie będzie!-Zwróciłem się do Jerom'a.
- No czemu? - Oburzył się Nathan wchodząc do pokoju. Czyżby podsłuchiwał.
- Co pan tu robi? - Zdziwił się brunet.

- Domagam się show. - Odparł. 
- Nie ma żadnego show. Eddie teraz idzie pogodzić się z Pat. - Powiedział brunet.
- Idę? - Zdziwiłem się. Nic mi o tym nie było wiadomo.
- Tak idziesz. - Odpowiedział mi po czym nie zwracając uwagi na innych wypchnął mnie z pokoju i zaciagnął pod pokój Patrici ,gdzie usłyszeliśmy rozmowę Joy i Pat.
- Daj sobie spokój z Jeromem to jest jakiś idiota. - Mówiła Pat. 
Joy westchnęła ciężko.
- Może i masz rację.  - Przyznała. - Zawrzyjmy umowę. Dajmy sobie spokój z chłopakami.
- Czyli żadnych chłopaków? 
- Żadnych.
- Spoko.
I na tym rozmowa się skończyła.
Spojrzeliśmy na siebie z Fabianem.Mój współlokator pokazał mi na migi,że lepiej będzie jak pójdziemy do siebie.Zeszliśmy na dół i weszliśmy do naszego pokoju.
-No to chyba jednak nic z tej rozmowy nie wyjdzie-Stwierdziłem.
Brunet zaczął świdrować mnie wzrokiem wyczekująco. 
-Czemu tak na mnie patrzysz?-Spytałem podejrzliwie.
Nic nie odpowiedział. Ciągle wpatrywał się we mnie.
-No co jest!Fabian!?-Spytałem znowu.
- Nie możesz się tak szybko poddać. - Powiedział w końcu wciąż nie spuszczając ze mnie wzorku.
-Sam słyszałeś.Żadnych chłopaków-Powiedziałem siadając zrezygnowany na swoim łóżku
- I co ? Myślisz ,że będą się tego trzymać?
-Nie wiem-Odpowiedziałem zgodnie z prawdą
- To chodżmy się przekonać. - Powiedział po chwili myślenia.
-Taa na pewno to coś da-Stwierdziłem z ironią w głosie
- Dalej rusz się. - Ponaglił mnie. - Powinienes sie cieszyc ,że staram ci sie pomóc zdobyc dziewczyne ,którą sam kocham ,a nie użalac się nad sobą!
Nic nie odpowiedziałem.Zastanawiałem się nad tym co powiedział Fabian.

 - idziesz czy nie? - Zniecierpliwony podniósł głos.
-Nie-Odpowiedziałem
- Nie zalezy ci już widzę, nie kochasz jej ,masz ją gdzieś...prawde mówie? 
-Dobrze wiesz,że tak nie jest!-Podniosłem głos
- Ale własnie tak się zachowujesz!
-Ja po prostu...a zresztą nie będę tego tłumaczył
- No powiedz. Powiedz mi z jakiego powodu nie chcesz z nią porozmawiać. - Zażądał.
-Nie wiem czy to ma sens!?Sam już nawet nie wiem czy ona chce ze mną być.Ciągle ją ranię.
- To postaraj się tego nie robić. - Zasugerował.
-Taa łatwo powiedzieć.Nie wiem co zrobiłem,a ona ze mną zerwała.Zapomniałeś o tym?
- Słuchaj ja tym bardziej nie wiem. Spytaj ją.
-Myślisz,że mi to powie?

- Eddie ona bardzo dobrze wie o tym ,że masz prawo to wiedzieć. - Odpowiedział.
-Dobra!Jak pójdę do niej przestaniesz mi tu nawijać i dasz w spokoju się użalać nad sobą?!
- Nie ma użalania się nad sobą! - Zaprotestował. - Mam jedno pytanie. Zastanów się dobrze zanim mi na nie odpowiesz.


cz.13:

**Eddie**

-Ok.Wal śmiało
- Gdzie się podział mój dawny przyjaciel? 
-Co?O czym ty mówisz?Przecież tu jestem-Odpowiedziałem.
Palnął sie w czoło.
- Matko Eddie. Mój przyjaciel ,a nie ten luzer ,który przede mna teraz siedzi.
-Co?Jaki luzer!?
- Ty ciemnoto!
-No wytłumacz mi o co ci chodzi-Poprosiłem
- O to ,że nie jesteś sobą.
-Jak to nie jestem sobą?
- Zmieniłeś się. Kiedyś zawsze walczyłeś o to na czym ci zależało ,a teraz wolisz usiąść i zacząć się nad sobą użalać. Nie poznaje cię. 
-Fabian ty wiesz co?Ty masz racje!Muszę się przestać nad sobą użalać i coś z tym wszystkim zrobić
- To rusz tyłek i idz! - Krzyknął.
-Dobra-Rzuciłem i zerwałem się z łóżka
- Powodzenia! - Usłyszałem jeszcze za sobą.
Nic nie odpowiedziałem tylko jak najszybciej poszedłem na górę i bez pukania wtargnąłem do pokoju dziewczyny.
Pat była sama w pokoju ,Joy już wyszła. Leżała na łożku tyłem do mnie i miala słuchawki na uszach.
Podszedłem do niej i delikatnie jej dotknąłem,a ona raptownie odwróciła się w moją stronę,.
- Jezu człowieku nie strasz mnie! - Wrzasnęła ściągając słuchawki.
-No wybacz.Musimy pogadać.
- Nie wydaje mi się ,żebyśmy mieli o czym. - Rzekła chłodno.
-Może jednak mamy.Powiedz mi szczerze dlaczego ze mną zerwałaś.
- Em....bo mnie zdenerwowałeś? - Uciekła wzrokiem gdzieś w bok.
-A tak szczerze?-Spytałem podchodząc do niej i zmuszając do tego żeby spojrzała mi w oczy
- Mówie szczerze. - Odpowiedziała znów odwracając głowę.
-Jakoś ci nie wierzę
Wzruszyła ramionami wciąż na mnie nie patrząc.
- Twój problem.
-Pat proszę,nie utrudniaj tego
Zamilkła. Wstała i podeszła do okna zerkając na mnie tylko raz ,po czym wbiła wzrok w coś za oknem.
- Niczego nie utrudniam. - Powiedziała w końcu cicho marząc pare na szybie.
-Odnoszę inne wrażenie
Nic nie odpowiedziała. Westchnęła tylko ciężko i zamknęła oczy.
-Więc powiedz prawdę-Zasugerowałem
- Prawda jest taka ,ze mnie zdenerwowałeś. - Upierała się nie spuszczając oczu z obiektu w który się wpatrywała.
-W takim razie.Czym Cię zdenerwowałem?-Nie dawałem za wygraną.
- Porównywaniem mnie do kujona i obrażaniem Fabiana. - Odpowiedziała.
-Nie porównałem Cię do kujona-Zaprzeczyłem.-Po za tym nie obraziłem Fabiana
- Nie wcale. - Odparła sarkastycznie.
-No dobra.Może masz rację.Przepraszam,nie powinienem
Spojrzała na mnie niepewnie po czym wzięła głęboki oddech i spuściła wzrok wracając do oglądania widoków za oknem. 
-Teraz nie będziesz się do mnie odzywać?-Spytałem.
Wzruszyła ramionami.
-Pat zlituj się.Pogadajmy jak normalni,cuwilizowani ludzie.
Nadal milczała.
-Pat,proszę.
Spojrzała na mnie spod łba ,a po chwili oparła czoło o okno.
-Dobra.Skoro nie chcesz ze mną gadać to sobie pójdę.Chciałem z Tobą o tym pogadać o tym wszystkim co było,ale skoro nie masz zamiaru ze mną gadać to ja już pójdę.Bo po co ma mi zależeć,prawa?
Pat tylko mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem.
-Mówiłaś coś?-Spytałem
Przeniosła wzrok na mnie ,ale nie odpowiedziała na moje pytanie.
Westchnąłem zrezygnowany i postanowiłem wyjść z pokoju
- Eddie poczekaj. - Powiedziała w końcu.
Zawróciłem i stanąłem obok niej.
Zamyśliła się nie patrząc na mnie.
-No więc...
- Lubisz mnie tak szantazować prawda? - Spytała cicho.
-Nie wiem o czym mówisz
- Nie ważne.
-Wytłumacz mi
- O czym mam z tobą gadać? - Spytała zmieniając temat.
-Pat proszę.Zlituj się.Pogadajmy o tym o czym mamy pogadać i jak chcesz pójdę sobie
- Gdybym chciała ,żebyś poszedł to już by cie tu nie było ,bo nie kazałabym ci zaczekać. - Odpowiedziała
-No to skoro kazałaś mi czekać to powiedz po co
- Bo nie chciałam ,żebyś poszedł.
-To pogadamy czy będziemy tylko wymieniać bezsennowne zdania
Po raz kolejny wzięła pare głębokich oddechów po czym usiadła na łożku.
- Mów. 
-Co mam mówić?
- Chcesz pogadać ,tak? No więc gadaj. Zamieniam sie w słuch.
-No więc nie rozumiem o co ci chodzi.Wkurzyłem cię,dobra,ale czy od razu musiałaś ze mną zrywać?
Zastanowiła się przez chwilę zanim mi odpowiedziała.
- Nie. - przyznała powoli ubijając wzrok w podłogę.
-No więc?
- Co cbcesz ode mnie usłyszec?
-Co z nami będzie?
Wzruszyła ramionami.
- Nie wiem.
-To się zastanów i odpowiedz
- Nie wiem czy to ma sens. Ja nie nadaje sie do związków. 
-Jakaś ty uparta-Stwierdziłem
- Możliwe. 
-Możliwe?Raczej prawdziwe.
- tak
-Co tak?

- Masz racje.
-Z czym?-Spytałem zdziwony.Ona rzadko przyznawała mi rację.
- Z wszystkim. 
-Konkretnie?
- Jestem uparta ,durna ,głupia i w ogóle. Wiem to i wiem ,że ty też to wiesz. - Powiedziała spoglądając na mnie
-Ty wcale nie jesteś głupia ani durna-Zaprzeczyłam.
Prychnęła.
- Jestem. Nie powinno ci zalezeć na kims takim jak ja.
-Ale mi zależy
- Powinienes jeszcze tam dodać niestety. - Odparła.
-Dlaczego?
- Bo nie powinieneś mnie kochać Eddie. Bycie ze mną źle się dla ciebie skończy.
'No i trudno.Kocham Cię i nic tego nie zmieni-Odpowiedziałem.
- Zdaje sobie z tego sprawe.
-A ty?
Zaśmiała się.
- Myślę ,ze znasz moją odpowiedz. Już mnie o to dzisiaj pytałeś.
-Powtórz
- Po co?
-Bo chcę to od Ciebie jeszcze raz usłyszeć
- Nie usłyszysz.
-Dlaczego?
- Bo nie mam zamiaru tego znowu mówić. - zerknęła na mnie.
-Odpowiesz mi szczerze na jedno pytanie?-Spytałem po chwili.
- Zależy na jakie. - Odparła.
-Chcesz ze mną nadal być?
Chyba zaskoczyłem ją tym pytaniem ,ponieważ zareagowała bardzo nerwowo ,jednakże nie odezwała się.
-No więc?Odpowiesz?-Spytałem po chwili ciszy.
Nadal milczała wpatrujac się w kawałek pierzyny ,którym się bawiła.
-Poczekam.Mam czas.Możesz się zastanowić.
Mijały kolejne minuty ,a ona wciąż nic nie powiedziała. Ani razu nawet nie spojrzała na mnie. Zaczęło mnie to irytować.
-Odpowiesz?
Nic. Cisza.
-Pat?
Nareszcie zostałem obdarzony zerknięciem.
-No i co?Odpowiesz?-Zapytałem.Byłem już mocno tym wszystkim zirytowany.
Pokręciła przecząco głową spuszczając wzrok.
-Spoko.To ja już może pójdę
- Eddie.....nie idz. - Wydukała.
-No więc.Będziemy tu siedzieć i milczeć czy wreszcie pogadamy?-Spytałem
- No dobrze. Niech będzie. 
- Tylko zadawaj łatwiejsze pytania. - Dodała.
-Łatwiejszych się nie da.
- No to prosze. Katuj mnie.
-Chcesz ze mną być?-Spytałem po raz kolejny.
- Inne pytanie prosze.
-Ok.Kochasz mnie?
- Masz coś innego? - Spytała z nadzieją.
-Nie
- Czyli co? Tylko te dwa pytania ,na które nie chce odpowiadać? 
-Tak...No może mam jeszcze jedno
- Jakie?
-Czy to wszystko co razem przeszliśmy znaczy coś dla Ciebie?
- Tak. - Odpowiedziała po chwili namysłu. - Każda sekunda którą razem spędziliśmy.
-To dlaczego nie chcesz ze mną być?
- Przyżekłam sobie ,ze kończe z chłopakami.
-Ja tylko chcę żebyś mi odpowiedziała na to pytanie
- Zdałam, sobie sprawę z tego ,że taki chłopak jak ty ,nie powinien być z kimś takim jak ja. - Przyznała.
-Dlaczego?
- Nie zasłużyłam na takiego chłopaka ,Eddie. Wiesz dobrze ,że możesz mieć każdą ,nie rozumiem tylko dlaczego wybrałeś najgorszą na jaką mogłeś trafić.
-Dobrze wiesz,że chcę być z Tobą,bo Cię kocham i nie byłbym w stanie pokochać żadnej innej równie mocno jak Ciebie.Nie jesteś najgorszą,którą mogłem wybrać tylko najlepszą.
Zamilkła. Pewnie straciła ochotę na kłócenie się ze mną o tę błahostkę.


CDN...

Patricia Miller

15 komentarzy:

  1. Wspaniałe jak z resztą zawsze.
































    OdpowiedzUsuń
  2. superaśny <3 chce następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzial!!! Pat nie zasluguje na Ediego?! To nieprawda!!! Oni musza sie pogodzic jak najszybciej. Czekam z niecierpliwoscia na nexta. Oby byl szybko dodany.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe! Genialne! Fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Dlaczego nie odpowiadasz na pytania do postaci?

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne!!! Kocham twoje opowiadania :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Mam pewna Hipoteze. Chodzi o to ze moze Pat po tej rozmowie zrobila sie smutna i poszla na spacer a tam ja potracil samochod czy cos. Potem Eddie sie bedzie zamartwial i troszczyl a Pat zrozumie ze ja kocha i da mu szanse bo zrozumiala ze kocha go i chce z nim byc . :D
    Taka tam historyjka;3 blagam cie bardzo bardzo abys cos z tym napisala chociaz watek!
    Jesli nie to spx a ja i tak czekam na ten z wypadkiem i troszczacym sie Eddiem i Peddie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko ,że ta hipoteza kojarzy mi się bardzo z tym co napisałam w pierwszym sezonie ,kiedy to Eddie miał wypadek ,a Pat się o niego troszczyła i to ich połączyło ,a nie chciałabym się powtarzać...Poza tym ,mam już napisane wszystkie rozdziały 3 sezonu ,no i nie chciałabym nic zmieniać ,bo wtedy bym musiała zmienić wszystko ,a tego nie chce mi sie robić.

      Usuń
  8. Super ,genialne !! Jak już Ci wspominałam rozdziały coraz lepsze i lepsze i lepsze i lepsze i lepsze i lepsze ... Dzisiaj krótko ,bo mi odwala -i się nudzę xD-
    Czekam na next bay bay -LOL-

    OdpowiedzUsuń
  9. Superr. Czekam na next. Dodaj go szybko...

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na next !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super kochana :) Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń

"Mówi się ,że potrzebna jest tylko jedna godzina by kogoś poznać ,jeden dzień by go polubić ,tydzień by się zakochać ,ale później wieczność by zapomnieć..."