♥ Rozdział 63 ♥ "Wiesz ,że nie lubię kolacji."

**Patricia**


Zeszłam po schodach.Eddie już na mnie czekał.Ale się odszczelił.Włosy na żel zresztą  jak zawszę , ułożone w jego charakterystyczną niedbałą fryzurę ,ale teraz chyba ją dłużej układał.Był ubrany jak zawszę w skórzaną kurtke ,którą miał rozpiętą.Pod kurtką miał niebieską koszulę i czarny krawat.No i dżinsy oczywiście.Ciekawa byłam co wymyślił.
- Wow. - Powiedział jak mnie zobaczył. - Wyglądasz.... - Nie wiedział co powiedzieć.
- Głupio?
- Pięknie. Chyba się w lustrze nie widziałaś.
- Bo nie.Amber mi nie pozwoliła. - Pożaliłam się.
Zaśmiał się.
- No to uwierz mi na słowo ,że wyglądasz pięknie. - Uśmiechnął się.
Też się uśmiechnęłam ,ale tylko delikatnie ,żeby pokazać mu ,że jego komplement jest bardzo miły ,bo tak naprawdę żałowałam ,że poprosiłam Amber o pomoc.Mogłam sobie sama poradzić ,a teraz nawet nie wiedziałam jak wyglądam.Wiedziałam tylko ,że nie czuje się w tym stroju.
- No to chodźmy. - Powiedział.
Wyszliśmy na zewnątrz ,gdzie czekała taksówka.
- Gdzie jedziemy? - Spytałam.
- Niespodzianka. - Odpowiedział.
Westchnęłam zrezygnowana na co Eddie się zaśmiał.Wsiedliśmy do taksówki.Nie jechaliśmy długo.Wysiedliśmy przy wielkiej restauracji do ,której czasami chodziłam z Joy lub Niną i Amber.Czasami można było się tam nieźle zabawić ,bo były tam imprezy.
- Idziemy na kolacje. - Oznajmił Eddie.Nie za specjalnie mnie ciągnęło na takie uroczyste rzeczy.
- Którą zawsze możemy zjeść w domu przy świecach. - Powiedziałam.
Zaśmiał się.Miał dzisiaj bardzo dobry humorek.


- Tak ,ale to już nie byłoby to samo.
Znów westchnęłam.
- Wiesz ,że nie lubię kolacji.
- Tak wiem ,ale powinnaś zignorować swoje niechęci.Weź pod uwagę to ,że jesteś tu ze mną.
- Okej. - Powiedziałam.
- Oj no weź spróbuj wykrzesać z siebie chodź odrobinkę entuzjazmu.
- Okej.Postaram się. - Obiecałam.
- Chodźmy do środka. - Zaproponował.
- Dobra. - Powiedziałam.Weszliśmy do restauracji.Było dużo ludzi.Grałam spokojna muzyka ,co tworzyło bardzo przyjemną atmosferę.Wszyscy siedzieli przy stolikach.Mój wzrok zatrzymał się na jednym z nich.
- Nie mówiłeś mi ,że to ma być randka z twoim ojcem.
- Co? - Zdziwił się.
Spojrzałam na stolik przy ,którym siedział dyrektor Sweet.Eddie powędrował wzrokiem za moim.
- Co on tu robi? - Zdziwił się.
- Mnie się nie pytaj.
- Ja nie wiedziałem ,że tu będzie.Przysięgam.
- Wierze.
Oboje usłyszeliśmy wołanie.
- Kurczę zauważył nas. - Przeklnął Eddie.

I jak? Dzisiaj bez piosenki ,bo pracuje nad nowym wyglądem.

Patricia Miller

7 komentarzy:

  1. super/ciekawe z kim umówił się ojciec/czekam na następny odcinek/BB

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne są te fioletowe róże i ten motylek/i to serduszko/BB

    OdpowiedzUsuń
  3. super ale heca radnka z sweetem

    OdpowiedzUsuń
  4. super. ;d mówiłaś, że zwolnisz, a wydajesz chyba ze 2 na dzień albo przynajmniej jeden dziennie. xq

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nom jeden dziennie lub dwa masz rację ,ale wiesz zwolniłam bo wydawałam więcej ;P

      Usuń
  5. super czekam na kolejny :D wczoraj nie mogłam poczytać ♥♥♥ nie mogę sobie wyobrazić pat w tym stroju :D ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super!Dodaj szybko następny!Ja chcę wiedzieć co będzie dalej!

    OdpowiedzUsuń

"Mówi się ,że potrzebna jest tylko jedna godzina by kogoś poznać ,jeden dzień by go polubić ,tydzień by się zakochać ,ale później wieczność by zapomnieć..."