**Patricia**
Weszłam do pokoju ,gdzie zobaczyłam zapłakaną Joy.Siedziała na podłodze.
- Co się stało ? - Spytałam siadając przyniaj.
- Fabian. - Powiedziała zapłakana.
- Coś mu się stało ? - Zaniepokoiłam się.
- Nie ,ale powiedział że nic do mnie nie czuje i żebym zostawiła go w spokoju. - Powiedziała i zaczeła jeszcze bardziej płakać.
Westchnęłam.
- Joy, przecież już ci mówiłam wcześniej ,że on nic do ciebie nie czuje.Mogłabyś już odpuścić i przestać płakać.
- Ale,ty nic nie rozumiesz.Ja go kocham. - Powiedziała. - Ty byś się tak samo zachowała ,jakby chłopak ,którego kochasz ci powiedział, że kocha inną ,a do ciebie nic nie czuje.
Westchnęłam.Chciałam jej pomóc ,ale ona najwyraźniej nie chciała lub nie umiała tego przyjąć.
- Gwiazdki!!Obiad!! - Usłyszałam głos Trudy z dołu.
- Idziesz? - Spytała cały czas jeszcze zapłakaną Joy.
- Nie. - Powiedziała.
Wstałam i wyszłam.Jak ktoś mieć taką chorą nadzieje że ta druga osoba mimo ,że jest skim innym ją kocha.Zaczełam się zastanawiać czy ta cała przyjźń z Joy ma jeszcze jakiś sens,bo zaczeła mnie już na maksa irytować.Zresztą od jej przyjazdu ,kiedy się dowiedziała że Fabian się spotyka z Niną ,dostała jakieś obsesji.Denerwowała mnie tym coraz bardziej,bo ile można było mieć taką nadzieje,że on zmieni zdanie?
- A gdzie Joy? - Spytała mnie Mara ,kiedy byliśmy już wszyscy w salonie i siedzieliśmy przy stole.Zauważyłam ,że oprócz Joy nie ma też Jeroma i Alfiego.
- W pokoju.Nieźle ją urządziłes Fabian. - Powiedziałam.
- A co miałem zrobić? Posuwała się już troszeczkę za daleko.
- Nie,no ja do ciebie nic nie mam.W sumie dobrze postąpiłeś.Może wkońcu sobie odpuści.A tak wogóle to gdzie nasze błazny.
- Alfie i Jerome poszli w odwiedziny do Eddiego. - Odpowiedziała Amber.
- Już to widzę. - Tych trzech pajaców razem w pokoju niepowinno się umieszczać.Wszyscy trzech mieli trochę z głowami. Byłam pewna ,że Jerome namówił Alfiego i Eddiego do zrobienia kawału lekarzowi czy jakiemuś pacjentowi,bo Alfiego nie trzebaby było długo namawiać i Eddiego zresztą też nie.
- Też myślę ,że pozwolenie im iść razem bez kogoś kto by ich pilnował i wybijał z głowy durne pomysły to nie był zbyt dobry pomysł. - Powiedziała Mara.
- Żeby tylko nie roznieśli tego szpitala.
- Nie wiem co im przyjdzie do głowy, ale możemy się po nich spodziewać ,że coś napewno. - Powiedziała Nina.
- Już się boję.
A później wszyscy wybuchliśmy śmiechem myśląc o tym co oni teraz wyczyniają w tym szpitalu.
I co myślicie? Jak chcecie to postaram sie napisać jeszcze jeden.Pytanie tylko czy chcecie?
Patricia Millerdanie co do niej.
Czekam chce ubustwiam jak najszybdziej piszesz zacnie bosko aaaaa kocham peddie
OdpowiedzUsuńBoskie...ja tez kocham Peddie!!!
OdpowiedzUsuńZamiast pytać czy chcemy kolejny ty raczej powinnaś szybko pisać kolejny,bo wszyscy chcą jeszcze jeden!
OdpowiedzUsuńW sumie to nie głupi pomysł.Tylko tak szczerze to mi się zabardzo już nie chce dzisiaj pisać ,ale może machne jeszcze z 2 opowiadania dzisiaj.Nie mam problemu.;P
UsuńFajnie.Czekam na kolejne
UsuńSiema, piszesz świetnie i chętnie czytam twoje opowiadania, ale czy mogłabyś pisać przy wypowiedziach chłopaków np.: poszedłem, a nie poszłem, bo ja zawsze wszystkich poprawiam i trochę mnie to wkurza. Sorry, że tak prosto z mostu wale.
OdpowiedzUsuńSuuuuuuper opowiadania!!! Kiedy następne?
Już jest i postaram się poprawić. :)
Usuńsuper
OdpowiedzUsuń